niedziela, 20 sierpnia 2017

PUCHAR ZDOBYWCÓW PUCHARÓW 1964/1965

PUCHAR ZDOBYWCÓW PUCHARÓW 1964/1965

 
Legioności po raz trzeci na europejskiej arenie pojawili się tym razem jako zdobywcy Pucharu Polski. Od poprzedniego występu minęły już cztery lata i w drużynie musiało dojść do zmiany pokoleniowej. W miejsce Edmunda Zientary, Czesława Ciupy czy Marcelego Strzykalskiego pojawili się m.in. Bernard Blaut, Janusz Żmijewski, Henryk Apostel, Antoni Trzaskowski i niezwykle utalentowany Wiesław Korzeniowski. W 1/16 finału drużyna prowadzona przez rumuńskiego trenera Virgila Popescu trafiła na Admirę Wacker. Mimo umiarkowanych nastrojów Legia pewnie pokonała na wyjeździe Austriaków 3:1 wyraźnie dominując nad rywalem. Zdobywcami bramek byli: Lucjan Brychczy i Żmijewski (2 gole). W rewanżu, po niezbyt pasjonującym meczu legioniści dopełnili formalności zwyciężając Admirę 1:0. Autorem gola był Brychczy. W kolejnej rundzie Legia mierzyła się z Galatasaray Stambuł. Warszawski mecz rozgrywany był już w listopadzie. W płynnej grze piłkarzy nie pomagała typowo jesienna aura. Poza tym trener Popescu postawił na inne niż zwykle ustawienie drużyny. Zadania środkowego napastnika miał wypełniać... Bernard Blaut, przez co gra wojskowych zupełnie się nie kleiła. Dopiero w drugiej połowie, gdy Blaut wrócił do środka pola zaczęły padać bramki dla Legii. Pierwszą bramkę zdobył Jacek Gmoch po asyście Brychczego. Legioniści z prowadzenia cieszyli się zaledwie cztery minuty. Jednak dwie minuty przed końcem spotkania Kazimierz Frąckiewicz ustala wynik meczu na 2:1. Znów po asyście Brychczego. Rewanż w Turcji zaczął się dla legionistów źle, bramkę stracili już w 22 minucie. Natychmiast po straconym golu warszawiacy ruszyli do ataku, jednak piłka nie chciała wpaść do bramki gospodarzy. Strzały Blauta i Korzeniewskiego lądowały na poprzeczce, a Gmoch nie wykorzystał trzech stuprocentowych sytuacji. Do końca meczu wynik nie uległ zmianie. Jednak przy ówczesnym regulaminie bramki zdobyte na wyjeździe nie liczyły się podwójnie, więc o awansie musiał zdecydować dodatkowy mecz na neutralnym boisku. Trzecie spotkanie rozegrano na początku grudnia w Bukareszcie. Legia rozstrzygnęła je na swoją korzyść wygrywając 1:0. W 14 minucie Lucjan Brychczy przeprowadził efektowny rajd mijając trzech rywali, ściągnął na siebie kolejnego zawodnika i podał do znajdującego się na wolnej pozycji Apostela, który strzałem w "okienko" zdobył gola dającego awans do ćwierćfinału. Tam rywalem Wojskowych była ówczesna czołowa drużyna Bundesligi TSV 1860 Monachium. Legia chcąc dobrze przygotować się do rywalizacji wyjechała do NRD na kilka spotkań sparingowych. Okazało się jednak, że zespół z Monachium był za silny dla Legii. W Warszawie przez ponad godzinę utrzymywał się rezultat bezbramkowy. Po tym czasie Niemcy, w zaledwie sześć minut zadali trzy ciosy, a na dwie minuty przed końcem spotkania zdobyli czwartą bramkę. Sprawa awansu była już przesądzona. W związku z tym, trener Popescu na mecz rewanżowy, na pozycję bramkarza wyznaczył młodego zawodnika Władysława Grotyńskiego. Nowy bramkarz należał do najlepszych zawodników meczu i na kilka najbliższych sezonów stał się bramkarzem numer jeden drużyny Wojskowych oraz jedną z klubowych Legend. Mimo niepowodzenia w ćwierćfinałowym dwumeczu, Legia jako pierwszy polski klub znalazła się w ósemce jednego z europejskich pucharów.

* Na podstawie "Legia Warszawa w europejskich pucharach" Kamila Wójkowskiego
 
 
W górnym rzędzie od lewej: Stanisław Fołtyn, Horst Mahseli, Antoni Trzaskowski, Henryk Grzybowski, Jacek Gmoch, Bernard Blaut.
Klęczą: Janusz Żmijewski, Wiesław Korzeniowski, Henryk Apostel, Lucjan Brychczy i Kazimierz Frąckiewicz.