poniedziałek, 16 maja 2016

MAREK SAGANOWSKI

MAREK SAGANOWSKI


Napastnik niezłomny i niepokonany. Dla Legii, łącznie przez siedem sezonów rozegrał 211 meczów i strzelił 87 goli. Trzy tytuły Mistrza Polski (2013, 2014, 2016) oraz cztery trofea w Pucharze Polski (2013, 2014, 2015, 2016). Król strzelców tych rozgrywek (2013 - 6 goli).W reprezentacji Polski wystąpił w 35 meczach, zdobywając 5 bramek. Uczestnik EURO 2008. Pierwszy raz do Legii trafił jesienią 2002 roku.
 Początkowo był zmiennikiem Stanko Svitlicy lub Cezarego Kucharskiego. W miarę upływu czasu stał się ich bramkostrzelnym partnerem na boisku. W kolejnych sezonach zdobywał bramki wspólnie z kolejnym partnerem z ataku - Piotrem Włodarczykiem. Następne lata spędził w zagranicznych klubach, by powrócić na Łazienkowską latem 2012 roku. Wielu dziwiło się, że klub zatrudnia 33-letniego piłkarskiego emeryta. Ale on szybko udowodnił, że jest gotowy podjąć wezwanie. W oficjalnym meczu w barwach stołecznego klubu zadebiutował 26 lipca w meczu 2 rundy eliminacji Ligi Europy przeciwko Metalurgsowi Lipawa, strzelając w tym meczu hat-tricka. 19 sierpnia 2012 roku w meczu przeciwko Koronie Kielce rozegrał swój setny mecz, biorąc pod uwagę wszystkie rozgrywki w barwach Legii Warszawa, zdobywając w nich 55 bramek. 24 sierpnia 2014 strzelił w meczu przeciwko Koronie Kielce (2:0), swojego 100. gola w Ekstraklasie. Znów był podstawowym graczem ekipy Wojskowych, walnie przyczyniając się do zdobytych trofeów.
 Jak potoczyłaby się Jego kariera, gdyby nie wypadek motocyklowy w młodości, na starcie swojej piłkarskiej kariery? Ile goli więcej zdobyłby, gdyby nie problemy z sercem, a później brutalnie faulowany w meczu z Jagiellonią jesienią 2013 roku? Tego się już nie dowiemy. Ale ważne, że się podnosił i wracał do zdrowia i wysokiej dyspozycji.
 Chociaż jest wychowankiem ŁKS-u i tego nie ukrywał, jako piłkarz Legii zawsze zostawiał serce i pot na boisku. Nigdy nie odpuszczał, zawsze walczył do końca. Z rywalami i przeciwnościami losu. Dziś, przez końcowe 10 minut meczu z Pogonią Szczecin miał okazję pożegnać się z warszawskimi kibicami. Trzymałem kciuki, żeby zdobył bramkę. Niestety, nie udało się. Ale i tak będzie wspominany przez kibiców Legii jako przykład oddania, woli zwycięstwa i zaangażowania. SZACUN!

 
 
Linki do materiałów wideo:
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
  
 Dzień Dziecka na Legii - 2014
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz