poniedziałek, 9 października 2017

PUCHAR EUROPY MISTRZÓW KRAJOWYCH 1970/1971

PUCHAR EUROPY MISTRZÓW KRAJOWYCH 1970/1971


Po sukcesie, jakim był udział w półfinale europejskich rozgrywek mistrzów krajowych, w kolejnym sezonie Legia - znów jako Mistrz Polski - wystartowała do rywalizacji również w następnej edycji. W kadrze drużyny wojskowych doszło do kilku zmian. Nie było zawieszonego po aferze na Okęciu Janusza Żmijewskiego. Nie grał już też Henryk Apostel a Mistrz Brychczy powoli myślał o zakończeniu czynnej kariery. Z myślą o jego zastępstwie ściągnięto inną późniejszą klubową legendę - Lesława Ćmikiewicza. Mimo zmian Legia nadal uważana była za jedną z lepszych drużyn w najważniejszych europejskich rozgrywkach klubowych. Pierwszym rywalem w pierwszej rundzie był IFK Göteborg. Mistrz Szwecji na nowo otwartym stadionie Ullevi liczył na łatwą przeprawę z legionistami, lecz srogo się zawiódł. Bohaterem pierwszego spotkania został zdobywca dwóch goli Władysław Stachurski. Polski obrońca zanim wpisał się na listę strzelców, asystował przy pierwszym golu Roberta Gadochy. Próbował też zdobyć gola wykorzystując swój największy atut - mocny strzał z dalszej odległości. Kilka minut po przerwie wynik podwyższył Jan Pieszko wykorzystując sprytne podanie Gadochy. Kolejne dwie bramki Szwedzi sprokurowali na własne życzenie. Dwa faule, dwa rzuty wolne z dalszej odległości i dwa atomowe strzały Stachurskiego. 4:0 i komfortowa sytuacja Legii przed rewanżem. W Warszawie trener Edmund Zientara dał okazję zagrać rezerwowemu bramkarzowi Zygmuntowi Kalinowskiemu. Władysławowi Grotyńskiemu - kolejnemu "winnemu" lotniskowej afery przemytniczej - klub darował karę zawieszenia nie wierząc w umiejętności Kalinowskiego. Nie pierwsza to i niestety nie ostania pomyłka klubowych działaczy. Jest to jedyny mecz Kalinowskiego, w którym musiał wyciągać piłkę z siatki. Po pół godzinie gry ku zaskoczeniu kibiców, Szwedzi objęli prowadzenie. Nie cieszyli się jednak zbyt długo. Najpierw gola zdobył Deyna strzałem z dalszej odległości, a chwilę później Gadocha po indywidualnej akcji. W drugiej połowie mimo przewagi Legionistom nie udało się już podwyższyć rezultatu. W 1/8 finału rywalem była bardziej ceniona drużyna - Mistrz Belgii - Standard Liege. Sezon wcześniej wyeliminowali z pucharu mistrzów sam Real Madryt. Trener Zientara chcąc jak najlepiej przygotować drużynę do pojedynku zlecił rozpracowanie rywala Jackowi Gmochowi. To były początki powstawania "banku informacji" późniejszego selekcjonera reprezentacji Polski. Gmoch bardzo dobrze wywiązał się z poleconego zadania. Legioniści bardzo skutecznie zneutralizowali belgijskich piłkarzy. Wydawało się, że korzystny bezbramkowy remis dowiozą do końcowego gwizdka. Niestety, trzynaście minut przed końcem gospodarze wykonywali rzut wolny. Po dośrodkowaniu i ogromnym zamieszaniu w polu karnym Wojskowych zdołali zdobyć jedyną bramkę spotkania. Przed rewanżem działacze Legii - pod wpływem presji dziennikarzy, fachowców i kibiców - postanowili tymczasowo zawiesić dyskwalifikację Żmijewskiemu. Większość kibiców miała w pamięci mecz z przed trzech lat, w którym reprezentacja Polski pokonała w Brukseli Belgów 4:2, a hat-tricka zdobył wtedy... Żmijewski. Popularny "Żmija" nie zawiódł i zdobył drugą bramkę w rewanżowym meczu. Wcześniej jednak, na 1:0 gola strzelił Jan Pieszko. Legia w ćwierćfinale! W tej rundzie rywalem był mistrz Hiszpanii - Atletico Madryt. Władze klubu postanowiły wzmocnić drużynę. Do kadry dołączyli: szybki skrzydłowy Tadeusz Nowak oraz perspektywiczny bramkarz Jan Tomaszewski. W ramach przygotowań do pucharowej rywalizacji i wiosennych zmagań ligowych Legia wyjechała na zagraniczne obozy przygotowawcze. W Hiszpanii Wojskowi rozegrali sparring z FC Sevilla (1:0), a w Casablance zremisowali z reprezentacją Maroka (1:1). Resztę przygotowań spędzili w Jugosławii i we Francji. Pierwszy mecz pucharowy odbył się na Estadio Manzanares. Legia, 
nastawiona defensywnie, bardzo umiejętnie się broniła, ale niestety mecz przegrała po bardzo pechowo straconej bramce. Po strzale Adelardo piłka trafiła w nogę Stachurskiego i zmieniając kierunek wpadła do bramki Grotyńskiego. Mimo to Legioniści z optymizmem przystępowali do rewanżu. Hiszpanie jednak szybko sprowadzili warszawiaków na ziemię zdobywając pierwszą bramkę już na początku spotkania. Aby awansować Legia musiała strzelić trzy bramki. Szybko zepchnęli do głębokiej defensywy piłkarzy z Madrytu. Do remisu doprowadził Jan Pieszko dobijając strzał po rajdzie Antoniego Trzaskowskiego. Po przerwie w dalszym ciągu atakowali Legioniści. W 52. minucie arbiter podyktował rzut wolny dla Legii. Skutecznym wykonawcą był Stachurski. Jeszcze ponad pół godziny meczu i jedna bramka do odrobienia. Mimo olbrzymiej przewagi, niestety nie uda się strzelić trzeciego gola. Smutek i rozgoryczenie wśród piłkarzy oraz sympatyków Legii był ogromny. Tak powoli rozpadała się Druga Wielka Legia.


  * Na podstawie "Legia Warszawa w europejskich pucharach" Kamila Wójkowskiego


Drużyna Legii przed meczem z FC Sevilla.
Stoją od lewej: Bernard Blaut, Feliks Niedziółka, Kazimierz Deyna, Tadeusz Nowak, Antoni Trzaskowski i Andrzej Zygmunt Klęczą: Zygfryd Blaut, Jan Pieszko, Władysław Grotyński, Lesław Ćmikiewicz oraz Robert Gadocha


Linki do materiałów wideo:



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz