poniedziałek, 21 maja 2018

MISTRZOSTWO POLSKI 2018

MISTRZOSTWO POLSKI 2018


Dziwny, długi i niełatwy sezon. Roszady trenerskie - na początku rozgrywek po nieudanych kwalifikacjach do europejskich pucharów Jacek Magiera został zastąpiony Romeo Jozakiem. Gdy okazało się, że jego pomysł na drużynę nie sprawdza się stery przejął jego asystent Dean Klafurić. Rotacje w kadrze - w rundzie jesiennej barw wojskowych bronili jeszcze: Jakub Czerwiński, Maciej Dąbrowski, Hildeberto Pereira, Guilherme, Tomasz Jodłowiec, Thibault Moulin, Dominik Nagy, Mateusz Szwoch, Daniel Chima Chukwu czy Armando Sadiku. Z zagranicznych wojaży w trybie awaryjnym powrócił Inaki Astiz, a nowymi postaciami w drużynie - oprócz Hildeberto i Sadiku - byli reprezentant Polski 
Krzysztof Mączyński oraz Cristian Pasquato. Przed rundą wiosenną większość wyżej wymienionych albo została wytransferowana albo zostali wypożyczeni do innych klubów. Wahania formy - znów rozpoczęcie sezonu w słabym stylu, m.in. porażka z beniaminkiem Górnikiem Zabrze 1:3, przegrana w kiepskim stylu 0:3 z Lechem w Poznaniu oraz w Niecieczy i Wrocławiu. Końcówka jesieni to seria zwycięstw i pierwsze miejsce w tabeli na półmetku rozgrywek. Zimą odbył się zaciąg kolejnych nowych piłkarzy. William Remy, Domagoj Antolić, Chris Philipps, Cafu, Marko Vesović, Brian Iloski, Mauricio oraz była gwiazda mi.in. Arsenalu Londyn i reprezentacji Chorwacji brazylijczyk Eduardo da Silva to spora międzynarodowa grupa, która w szybkim tempie musiała zaaklimatyzować się w drużynie. Pomóc w tym miał turniej Florida Cup rozgrywany w  styczniu w Stanach Zjednoczonych. Nie dość, że drużyna zajęła w nim siódme miejsce to udział w imprezie odbił się na przygotowaniu zespołu do rundy wiosennej. I znów zwycięstwa przeplatane porażkami i to w słabym stylu, brak stabilności i ciągłe rotacje w pierwszej jedenastce. Mimo to drużynie udało awansować do rundy finałowej na trzeciej pozycji. Na szczęście w tym najważniejszym momencie sezonu drużyna już pod wodzą Deana Klafuricia pokazała swoją wartość. Mimo niekorzystnego terminarzu wygrała pięć spotkań i jedno zremisowała. W międzyczasie zdobyła 19-ty Puchar Polski. Mimo tak licznego zagranicznego zaciągu - z kilkoma wyjątkami - wiodącą rolę odgrywali polscy zawodnicy. Arkadiusz Malarz - jak wino, im starszy tym lepszy - uratował drużynie kilka bardzo cennych punktów, najlepszy bramkarz sezonu 2017/18 wg Gali Ekstraklasy. Do reprezentacyjnej formy wrócił Michał Pazdan. W kluczowych momentach ważne gole zdobywali niezawodny Michał Kucharczyk (wiosną odesłany przez trenera Jozaka do drużyny rezerw) i przed wszystkim Jarosław Niezgoda, który sezon wcześniej wypożyczony był do Ruchu Chorzów. A grą odważnie i z coraz większą swobodą i fantazją kierował 19-letni Sebastian Szymański. Analogia do młodego Kazimierza Deyny? Oby. Szkoda, że kontuzja wyłączyła z gry Krzysztofa Mączyńskiego, który również był ważną częścią zespołu. Z nowych postaci zdecydowanie najszybciej wkomponowali się William Remy, Domagoj Antolić, Chris Philipps, Cafu oraz Marko Vesović. To ta ekipa po raz - oficjalnie - trzeci z rzędu zdobyła Mistrzostwo Polski i jednocześnie siódmy dublet w historii klubu.


Drużyna Legii przed meczem z Jagiellonią Białystok (0:1), od lewej: William Remy, Chris Philipps, Marko Vesović, Krzysztof Mączyński, Eduardo, Artur Jędrzejczyk, Arkadiusz Malarz, Michał Pazdan, Domagoj Antolić, Kasper Hämäläinen oraz Jarosław Niezgoda.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz