czwartek, 15 czerwca 2017

PUCHAR ZDOBYWCÓW PUCHARÓW 1990/1991

PUCHAR ZDOBYWCÓW PUCHARÓW 1990/1991


Przepustką do występów w europejskich rozgrywkach było zdobycie Pucharu Polski w poprzednim sezonie. W kolejnym, drużyną dowodził trener Władysław Stachurski - jedna z wielkich gwiazd Legii sprzed dwóch dekad. W lidze piłkarze osiągali słabe wyniki. Przegrali również mecz w Superpucharze Polski z Lechem 1:3. W Europie zaś pierwszym rywalem była drużyna z Luksemburga Swift Hesperange. W obydwu spotkaniach Legia wygrała po 3:0. W Warszawie bramki zdobywali Roman Kosecki (2) i Leszek Pisz. W rewanżu Swift znów grał ambitnie, lecz gdy opadł z sił gole dla Legii zdobyli Marek Jóźwiak, Andrzej Łatka i ponownie Kosecki. W 1/8 finału rywal był już znacznie wymagający - szkocki FC Aberdeen, zdobywca Pucharu Zdobywców Pucharów w sezonie 1982/83 pod wodzą Alexa Fergusona. Nikt jeszcze wtedy nie przypuszczał, że Legia spotka na swojej drodze tego legendarnego dziś trenera. Pierwszy mecz zakończył się bezbramkowym remisem. Jednak w opinii obserwatorów, to Szkoci powinni bardziej cieszyć się z tego wyniku. Już w pierwszej minucie Leszek Pisz trafił w poprzeczkę. W rewanżu, pewnych siebie Szkotów skarcił golem Krzysztof Iwanicki. Okazało się również, że był to jeden z ostatnich występów Roman Koseckiego. Zimą przeszedł do tureckiego Galatasaray Istambuł. To była duża strata dla drużyny zwłaszcza że, za rywala Legii w ćwierćfinale los przydzielił obrońcę trofeum Sampdorię Genua. Kibice na Łazienkowskiej byli świadkami porażki faworyta, po golu Dariusza Czykiera. Podobno wielkie gwiazdy włoskiej piłki - Gianluca Vialli, Roberto Mancini i inni - zlekceważyli ekipę wojskowych. Ale w kontekście rewanżu miał to być ich problem. Wielkie słowa uznania dla legionistów, ponieważ uzyskali cenne zwycięstwo, mimo kłopotów personalnych. Dzień przed meczem na uraz kolana zaczął narzekać stoper Krzysztof Budka. A w pierwszych minutach spotkania, z powodu kontuzji z boiska zszedł Andrzej Łatka, czołowy piłkarz drużyny. Zastąpił go wtedy nowy nabytek klubu, nikomu nieznany 19-letni piłkarz - Wojciech Kowalczyk. Rewanż we Włoszech stał się jego pierwszym benefisem na piłkarskiej arenie. Piłkarze Genui, pewni odrobienia strat, od początku meczu przejęli inicjatywę. Legioniści uważnie się bronili i groźnie kontratakowali. Po jednej z takich akcji, w 19. minucie włoskich kibiców uciszył Kowalczyk. Tuż po przerwie poprawił na 2:0. Włosi, wspierani przez niemieckiego sędziego za wszelką cenę chcieli uniknąć blamażu. Na 5 minut przed końcem udało im się doprowadzić do remisu. To nie koniec dramatycznych chwil. Dwie minuty później świetnie broniący Maciej Szczęsny, sprowokowany przez Manciniego musiał opuścić boisko z powodu czerwonej kartki. W bramce zastąpił go Marek Jóźwiak i nie dał sobie wbić gola. Jak sam po meczu komentował - został jedynym bramkarzem w europejskich pucharach  bez straty gola na koncie. Wielka niespodzianka i wielki sukces stały się faktem. Legia była w czwórce najlepszych pucharowych drużyn obok Barcelony, Juventusu oraz Manchesteru United. Przed półfinałem wielka niewiadoma - z kim przyjdzie się zmierzyć w walce o finał? Niebawem okazało się, że do Warszawy na pierwszy mecz przyjedzie drużyna angielska - jak zwykle naszpikowana znakomitościami - Mark Hughes, Bryan Robson, Lee Sharp, Stephen Bruce, Gary Pallister czy wschodząca trenerska gwiazda Alex Gerguson. Legia, podobnie jak wcześniej Sampdorię, zaskoczyła Anglików. W 36. minucie akcję Piotra Czachowskiego i Leszka Pisza wykończył precyzyjnym strzałem Jacek Cyzio. 1:0 dla Legii! Jednak radość nie trwała długo. Arkadiusz Gmur chcąc pogratulować szwagrowi gola nie zdążył wrócić na własne pole karne. W tym czasie Manchester udanie sfinalizował wznowienie gry - 1:1. Później faul Jóźwiaka i w konsekwencji czerwona kartka nie pozwoliły Legii na równorzędną walkę. Anglicy zdobyli jeszcze dwie bramki i w zasadzie już było wiadomo, kto zagra finale o trofeum. Mimo to, legioniści postanowili godnie pożegnać się z europejskimi rozgrywkami. Na Old Trafford, po bardzo dobrym występie uzyskali remis. Bardzo długie i dokładne podanie od Jacka Bąka skutecznym strzałem wykończył Kowalczyk. Uważną i odważną grę wojskowych oklaskami nagrodzili angielscy kibice. Tak zakończyła się przygoda Legii z Pucharem Zdobywców Pucharów. Kilka tygodni później okazało się, że przegrała z triumfatorem tej edycji. Do dzisiaj żadna polska klubowa drużyna nie doszła tak wysoko w europejskich rozgrywkach. A Władysław Stachurski - jako jedyny polski piłkarz - osiągnął półfinał jako piłkarz i trener. Oba w barwach Legii.


Drużyna Legii przed Meczem z Manchesterem United w Warszawie.
Stoją od lewej: Marek Jóźwiak, Zbigniew Robakiewicz, Gariusz Czykier, Arkadiusz Gmur, Piotr Czachowski, Jacek Cyzio i Wojciech Kowalczyk.
Klęczą: Krzysztof Iwanicki, Jacek Bąk, Mirosław Modzelewski oraz Leszek Pisz.
 
 
Linki do materiałów wideo:
 
 
 
 
 
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz