piątek, 30 czerwca 2017

PUCHAR UEFA 1985/1986

PUCHAR UEFA 1985/1986


Reprezentantem Polski w Pucharze UEFA w sezonie 1985/86 była Legia Warszawa. W drużynie wicemistrza Polski poprzednich rozgrywek przed kolejnym sezonem doszło do kilku zmian. Dotychczasowego trenera Jerzego Kopę zastąpił jego asystent Jerzy Engel. Także w drużynie nastąpiło kilka zmian. Służbę wojskową rozpoczął Jarosław Araszkiewicz, ze stołecznej Gwardii doszedł rozgrywający Krzysztof Iwanicki. Jednak największym echem odbił się transfer z Widzewa do Legii Dariusza Dziekanowskiego. Pierwszym rywalem Legii w europejskich rozgrywkach był Viking Stavanger. Na Łazienkowskiej wojskowi dosyć długo rozbijali norweski mur. Jako pierwszemu, jeszcze przed przerwą udało się to Dziekanowskiemu. W drugiej połowie wynik meczu ustalili Tomasz Arceusz i Kazimierz Buda. Rewanż w Stavanger wydawał się być formalnością, jednak to miejscowi jako pierwsi zdobyli gola. Zdobyta bramka dodała im animuszu, ale 15 minut przed końcem spotkania Dziekanowski zdobył wyrównującego gola. Wynik ten do następnej rundy kwalifikował Legię. Tam rywalem był węgierski Videoton Szekesfehervar. Młodym kibicom nazwa tego klubu kojarzy się pewnie z transferem Nemanji Nikolicia do Legii, ale wtedy była to drużyna, która w sezonie 1984/85 w doszła do finału Pucharu UEFA. W dwumeczu lepszy był madrycki Real, ale po drodze Madziarzy odprawili z kwitkiem takie firmy, jak: Paris Saint-Germain czy Manchester United. Mimo respektu trener Engel zapowiadał ofensywny styl gry. Legia zagrała bardzo uważnie w defensywie i, jak się okazało, skutecznie w ataku. Na 11 minut przed końcem meczu Araszkiewicz zmienił Budę i dziesięć minut później, po szybkim rajdzie rozstrzygnął wynik spotkania. W warszawskim rewanżu Legia świadoma szansy awansu zagrała bardzo nerwowo, a gdy pod koniec pierwszej połowy Węgrzy zdobyli prowadzenie rywalizacja zaczynała się od początku. Na szczęście po zmianie stron drużyną dominującą stała się Legia i 15 minut przed końcem spotkania Dziekanowski wyrównał stan meczu i dał drużynie awans do 1/8 finału. Losowanie przydzieliło warszawiakom Inter Mediolan, drużynę z czterema aktualnymi mistrzami świata, niemieckim asem Karlem-Heinzem Rummenigge oraz świetnym irlandzkim pomocnikiem Liamem Bradym. Mimo roli faworyta Włosi z respektem przystępowali do pierwszego spotkania. Trener Interu miał zapewne w pamięci rozegrany kilka dni wcześniej mecz reprezentacji Polski i Włoch na Stadionie Śląskim, w którym jedynego, za to zwycięskiego gola zdobył Dziekanowski. Obawy były słuszne. Na San Siro Włochom trudno było sforsować obronę Legii, jedyne zagrożenia stwarzali tylko po stałych fragmentach gry. Natomiast legioniści groźnie kontrowali. Dariusz Wdowczyk i Kazimierz Buda strzałami z daleka niepokoili Waltera Zengę, a Zbigniew Kaczmarek minimalnie przestrzelił po akcji w polu karnym. Swoje sytuacje mieli też Dariusz Kubicki, Araszkiewicz i ponownie Kaczmarek. Remis 0:0 to niby niezły rezultat z tak uznaną drużyną, ale w ekipie Legii dominował niedosyt. Sprawę awansu musiał rozstrzygnąć warszawski rewanż. Jako pierwsi dominowali legioniści, jednak w miarę upływu czasu mediolańczycy przejmowali inicjatywę. Dodatkową komplikacją stała się kontuzja stopera Andrzeja Sikorskiego, który musiał opuścić boisko. Poza tym Włosi odrobili lekcje z pierwszego meczu i bardzo skutecznie wyłączyli z gry Dziekanowskiego. W regulaminowych 90. minutach gry nie padł żaden gol. Sędzia zarządził dogrywkę. W 4. minucie bohaterem mógł stać się Dariusz Wdowczyk, którego potężnie uderzył, ale piłka trafiła w spojenie słupka z poprzeczką. Chwilę później na boisku pojawił się Pietro Fanna, rzekomo niezdolny do gry i to on rozstrzygnął losy awansu zdobywając jedynego gola meczu. Legii zostało 11 minut na zdobycie dwóch bramek dających jej awans. Nie udało się. Mimo to, warszawscy kibice długotrwałą owacją pożegnali swoich pupili. Rok później los znów miał skojarzyć ze sobą obie drużyny...


Drużyna Legii przed meczem z Bałtykiem Gdynia rozegranym 17 VIII 1985 roku w Warszawie.
Stoją od lewej: Krzysztof Gawara, Dariusz Kubicki, Ryszard Milewski, Witold Sikorski, Jarosław Araszkiewicz, Jacek Kazimierski. Klęczą: Andrzej Buncol, Dariusz Dziekanowski, Dariusz Wdowczyk, Jan Karaś oraz Zbigniew Kaczmarek.
 
 
Linki do materiałów wideo:
 
 
 
 
 
 

 

poniedziałek, 26 czerwca 2017

PRZEMYSŁAW WYSOCKI

PRZEMYSŁAW WYSOCKI


Trafił do Legii mając 16 lat. Świetnie zapowiadający się lewy obrońca początkowo był filarem Młodej Legii. Udane występy pozwoliły mu awansować do pierwszej drużyny. Debiutował w Pucharze Ligi. W następnym sezonie był już etatowym piłkarzem tych rozgrywek. Grał też w spotkaniach ligowych i w Pucharze Polski. Jego dobrą postawę dostrzegł również ówczesny selekcjoner reprezentacji Polski Leo Beenhakker, powołując piłkarza na zgrupowanie kadry. Debiutujący wraz z nim w pierwszej drużynie Legii Ariel Borysiuk i Maciej Rybus szybko stali się wiodącymi piłkarzami drużyny, natomiast Wysockiego trener Jan Urban coraz rzadziej wystawiał do gry. Przez dwa sezony rozegrał ogółem 18 spotkań i zdobył 1 bramkę. Reprezentant Polski w kategoriach młodzieżowych. Zdobywca Pucharu Polski (2008).

WOJCIECH JAGODA

WOJCIECH JAGODA


Obrońca lub pomocnik. Wychowanek Legii - od 1974 roku. W pierwszej drużynie debiutował w sezonie 1985/86 w rozgrywkach o Puchar Intertoto. Od tego momentu rozegrał dla Legii 31 meczów. Zdobywca gola w wygranym spotkaniu z Pogonią Szczecin 2:0, rozegranym w październiku 1986 roku. Zdobywca Pucharu Polski (1989). Po zakończeniu kariery był asystentem trenera Mieczysława Broniszewskiego w kadrze U-21 (1994-95). Komentował również mecze oraz był menadżerem w Świcie Nowy Dwór Mazowiecki.

MIECZYSŁAW ZAJĄCZKOWSKI

MIECZYSŁAW ZAJĄCZKOWSKI


Obrońca, wychowanek Legii. W pierwszej drużynie pojawił się pod koniec 1924 roku. Stanisław Mielech w "Sportowych sprawach i sprawkach" określał go jako piłkarza niezłego technicznie lecz mało zwrotnego i powolnego. Stąd pewnie status "żelaznego piłkarza drużyny rezerwowej". Jego bilans występów ligowych wynosi - 9 rozegranych spotkań, bez zdobytego gola. Zdobywca pucharu teatru Qui-Pro-Quo (1931). Reprezentant Warszawy w meczach międzymiastowych. Po zakończeniu kariery piłkarskiej był instruktorem w Skrze Warszawa i PZO Warszawa. Uczestnik kampanii wrześniowej, członek AK, walczył w Powstaniu Warszawskim. Zmarł 22 VIII 1994 roku w Warszawie.

niedziela, 18 czerwca 2017

WALERI KAZAISZWILI

WALERI KAZAISZWILI


Kreatywny pomocnik pojawił się w Legii pod koniec letniego okna transferowego poprzedniego sezonu. Reprezentant Gruzji miał być ważnym ogniwem drużyny, która właśnie po 21 latach wywalczyła awans do Ligi Mistrzów. Szybko zadebiutował w feralnym pierwszym meczu z Borussią Dortmund, jednak widać było kompletny brak zrozumienia na boisku z drużyną. Jego częste wyjazdy na kadrę również nie sprzyjały aklimatyzacji z drużyną. Później nie było jednak wcale lepiej. Wyróżniający się zawodnik holenderskiej Eredivisie, gdy już pojawiał się na boisku lubił grać bardzo zbyt egoistycznie. Chyba liczył na dobre wrażenie w Europie, które miałyby być odskocznią do innego klubu. Ogółem w ciągu sezonu rozegrał 16 spotkań i zdobył 1 gola. Mistrz Polski (2017).


Link do materiału wideo:
 

IRENEUSZ KOWALSKI

IRENEUSZ KOWALSKI


Gdy stery właścicielskie w klubie przejęła Grupa ITI, marzeniem wszystkich było odbudowanie potęgi Legii, również na europejskich salonach. Postanowiono na jednego z najlepszych rozgrywających w polskiej lidze, pomocnika lubińskiego Zagłębia. Piłkarz rzeczywiście wyróżniał się swoją grą. Do tego był niesamowicie ambitny i z dużymi aspiracjami. Zawodnik kreowany na reżysera gry zaczął swój pobyt w klubie od leczenia kontuzji. Później jednak nie udało mu się przebić do podstawowego składu. W ciągu jednego sezonu rozegrał łącznie 20 spotkań. Reprezentant kraju we wszystkich młodszych kategoriach wiekowych, jednak bez debiutu w kadrze A.

RUDI GUSNIĆ

RUDI GUSNIĆ


Pomocnik serbskiego pochodzenia został sprowadzony do Legii, aby wzmocnić drużynę przed kwalifikacjami do Ligi Mistrzów. Na zarekomendowanego przez ówczesnego trenera Dragomira Okukę piłkarza, borykająca się z problemami finansowymi Legia nie musiała wykładać zbyt dużej kwoty pieniężnej. Jak to często bywa, wartość finansowa odzwierciedla jakość zakupu. Piłkarz przez pół roku wystąpił ogółem w 4 spotkaniach, bez zdobytej bramki. Szybko wrócił do macierzystego klubu FK Čukarički Belgrad i tam grał do końca swojej kariery.

czwartek, 15 czerwca 2017

PUCHAR ZDOBYWCÓW PUCHARÓW 1990/1991

PUCHAR ZDOBYWCÓW PUCHARÓW 1990/1991


Przepustką do występów w europejskich rozgrywkach było zdobycie Pucharu Polski w poprzednim sezonie. W kolejnym, drużyną dowodził trener Władysław Stachurski - jedna z wielkich gwiazd Legii sprzed dwóch dekad. W lidze piłkarze osiągali słabe wyniki. Przegrali również mecz w Superpucharze Polski z Lechem 1:3. W Europie zaś pierwszym rywalem była drużyna z Luksemburga Swift Hesperange. W obydwu spotkaniach Legia wygrała po 3:0. W Warszawie bramki zdobywali Roman Kosecki (2) i Leszek Pisz. W rewanżu Swift znów grał ambitnie, lecz gdy opadł z sił gole dla Legii zdobyli Marek Jóźwiak, Andrzej Łatka i ponownie Kosecki. W 1/8 finału rywal był już znacznie wymagający - szkocki FC Aberdeen, zdobywca Pucharu Zdobywców Pucharów w sezonie 1982/83 pod wodzą Alexa Fergusona. Nikt jeszcze wtedy nie przypuszczał, że Legia spotka na swojej drodze tego legendarnego dziś trenera. Pierwszy mecz zakończył się bezbramkowym remisem. Jednak w opinii obserwatorów, to Szkoci powinni bardziej cieszyć się z tego wyniku. Już w pierwszej minucie Leszek Pisz trafił w poprzeczkę. W rewanżu, pewnych siebie Szkotów skarcił golem Krzysztof Iwanicki. Okazało się również, że był to jeden z ostatnich występów Roman Koseckiego. Zimą przeszedł do tureckiego Galatasaray Istambuł. To była duża strata dla drużyny zwłaszcza że, za rywala Legii w ćwierćfinale los przydzielił obrońcę trofeum Sampdorię Genua. Kibice na Łazienkowskiej byli świadkami porażki faworyta, po golu Dariusza Czykiera. Podobno wielkie gwiazdy włoskiej piłki - Gianluca Vialli, Roberto Mancini i inni - zlekceważyli ekipę wojskowych. Ale w kontekście rewanżu miał to być ich problem. Wielkie słowa uznania dla legionistów, ponieważ uzyskali cenne zwycięstwo, mimo kłopotów personalnych. Dzień przed meczem na uraz kolana zaczął narzekać stoper Krzysztof Budka. A w pierwszych minutach spotkania, z powodu kontuzji z boiska zszedł Andrzej Łatka, czołowy piłkarz drużyny. Zastąpił go wtedy nowy nabytek klubu, nikomu nieznany 19-letni piłkarz - Wojciech Kowalczyk. Rewanż we Włoszech stał się jego pierwszym benefisem na piłkarskiej arenie. Piłkarze Genui, pewni odrobienia strat, od początku meczu przejęli inicjatywę. Legioniści uważnie się bronili i groźnie kontratakowali. Po jednej z takich akcji, w 19. minucie włoskich kibiców uciszył Kowalczyk. Tuż po przerwie poprawił na 2:0. Włosi, wspierani przez niemieckiego sędziego za wszelką cenę chcieli uniknąć blamażu. Na 5 minut przed końcem udało im się doprowadzić do remisu. To nie koniec dramatycznych chwil. Dwie minuty później świetnie broniący Maciej Szczęsny, sprowokowany przez Manciniego musiał opuścić boisko z powodu czerwonej kartki. W bramce zastąpił go Marek Jóźwiak i nie dał sobie wbić gola. Jak sam po meczu komentował - został jedynym bramkarzem w europejskich pucharach  bez straty gola na koncie. Wielka niespodzianka i wielki sukces stały się faktem. Legia była w czwórce najlepszych pucharowych drużyn obok Barcelony, Juventusu oraz Manchesteru United. Przed półfinałem wielka niewiadoma - z kim przyjdzie się zmierzyć w walce o finał? Niebawem okazało się, że do Warszawy na pierwszy mecz przyjedzie drużyna angielska - jak zwykle naszpikowana znakomitościami - Mark Hughes, Bryan Robson, Lee Sharp, Stephen Bruce, Gary Pallister czy wschodząca trenerska gwiazda Alex Gerguson. Legia, podobnie jak wcześniej Sampdorię, zaskoczyła Anglików. W 36. minucie akcję Piotra Czachowskiego i Leszka Pisza wykończył precyzyjnym strzałem Jacek Cyzio. 1:0 dla Legii! Jednak radość nie trwała długo. Arkadiusz Gmur chcąc pogratulować szwagrowi gola nie zdążył wrócić na własne pole karne. W tym czasie Manchester udanie sfinalizował wznowienie gry - 1:1. Później faul Jóźwiaka i w konsekwencji czerwona kartka nie pozwoliły Legii na równorzędną walkę. Anglicy zdobyli jeszcze dwie bramki i w zasadzie już było wiadomo, kto zagra finale o trofeum. Mimo to, legioniści postanowili godnie pożegnać się z europejskimi rozgrywkami. Na Old Trafford, po bardzo dobrym występie uzyskali remis. Bardzo długie i dokładne podanie od Jacka Bąka skutecznym strzałem wykończył Kowalczyk. Uważną i odważną grę wojskowych oklaskami nagrodzili angielscy kibice. Tak zakończyła się przygoda Legii z Pucharem Zdobywców Pucharów. Kilka tygodni później okazało się, że przegrała z triumfatorem tej edycji. Do dzisiaj żadna polska klubowa drużyna nie doszła tak wysoko w europejskich rozgrywkach. A Władysław Stachurski - jako jedyny polski piłkarz - osiągnął półfinał jako piłkarz i trener. Oba w barwach Legii.


Drużyna Legii przed Meczem z Manchesterem United w Warszawie.
Stoją od lewej: Marek Jóźwiak, Zbigniew Robakiewicz, Gariusz Czykier, Arkadiusz Gmur, Piotr Czachowski, Jacek Cyzio i Wojciech Kowalczyk.
Klęczą: Krzysztof Iwanicki, Jacek Bąk, Mirosław Modzelewski oraz Leszek Pisz.
 
 
Linki do materiałów wideo:
 
 
 
 
 
 
 

poniedziałek, 12 czerwca 2017

STEEVEN LANGIL

STEEVEN LANGIL


Martynikański skrzydłowy francuskiego pochodzenia w lipcu ubiegłego roku podpisał trzyletni kontrakt z Legią. Niesamowicie szybki zawodnik miał być ważnym ogniwem przed batalią o Champions League. Trener Besnik Hasi bardzo często wystawiał go w pierwszym składzie, ale brak wyników w lidze i kiepska gra drużyny doprowadziła do zmiany szkoleniowca. Następca - Jacek Magiera - nie darzył już takim zaufaniem zawodnika. Zwłaszcza, gdy w mediach społecznościowych piłkarz zaczął umieszczać zdjęcia z imprez, które organizował lub w nich uczestniczył. Mimo przeprowadzonych rozmów i kilku szans piłkarz nie chciał zmieniać swojego postępowania. Trener Magiera przestał ukrywać, że nie widzi dla piłkarza miejsca w drużynie. W styczniu 2017 został wypożyczony do końca sezonu do belgijskiego Waasland-Beveren. Raczej z wilczym biletem. W trakcie półrocznego pobytu rozegrał 12 spotkań i zdobył 1 gola. Mistrz Polski (2017), uczestnik Ligi Mistrzów 2016/17.



Linki do materiałów wideo:
 
 

ÉLTON BRANDAO

ÉLTON RODRIGUES BRANDAO


Napastnik z Brazylii został sprowadzony do Legii, żeby wspomóc mistrzowską ekipę w walce o Ligę Mistrzów. Zawodnik dosyć szybko zaskarbił sobie sympatię kibiców. Pierwsze mecze i pierwsze zdobyte bramki. Wydawało się, że na Łazienkowskiej pojawił się nowy idol. Sam piłkarz bardzo dobrze zaaklimatyzował się w stolicy. W szatni Legii było kilku jego krajanów: Edson, Roger, Junior, Hugo Alcantara. Stanowili więc zgraną ekipę, nie tylko na boisku. Brazylijski temperament do zabawy wziął górę. Zaczęły się nocne wypady na miasto. Zakrapiane alkoholem. Ostrzeżenia z klubu nie do końca robiły na nim wrażenie. Miarka przebrała się, gdy po raz drugi został zatrzymany przez policję za jazdę w stanie wskazującym. W listopadzie klub rozwiązał z zawodnikiem kontrakt. Łącznie wystąpił w 18 spotkaniach i zdobył 4 gole.


Linki do materiałów wideo:
 
 
 

ROMAN ORESZCZUK

ROMAN ORESZCZUK


Rosyjski napastnik w Legii spędził dwa sezony, w ciągu których rozegrał ogółem 15 spotkań i strzelił dwa gole. Zdobywca Pucharu Polski (1997). Ponoć nabyty w nietypowy sposób. Ówczesny dyrektor sportowy Legii Artur Mazurek, po meczu warszawiaków z moskiewskim Spartakiem w Lidze Mistrzów, rozegrał partyjkę w pokera z rosyjskimi działaczami. W ramach wygranej Rosjanie zaoferowali "niebywale utalentowanego zawodnika". Koszt transferu - jak na tamte czasy - bardzo duży: ok. 300 tysięcy dolarów. Niby CV miał ciekawe. Występy w CSKA Moskwa, młodzieżowa reprezentacja kraju... Jednak w Warszawie nie potrafił zaprezentować swoich zalet. Jeśli takowe w ogóle były. Natomiast kibice mieli wielki ubaw obserwując "grę" zawodnika. Jeden z najbardziej nieudanych transferów w klubie.

wtorek, 6 czerwca 2017

MISTRZOSTWO POLSKI 2017

MISTRZOSTWO POLSKI 2017


Oficjalnie dwunasty tytuł warszawskich piłkarzy był chyba najtrudniejszy do zdobycia. Tylu wahań nastrojów jak w tym sezonie kibice Legii jeszcze nie mieli okazji przeżyć. Do nowego sezonu drużyna przystąpiła pod wodzą nowego trenera, Albańczyka Besnika Hasiego. Dzięki jego rekomendacji pojawili się w Legii nowi piłkarze - Thibault Moulin i Vadis Odjidja-Ofoe. Pierwsze mecze w sezonie pokazały, że w ekipie coś nie gra. Nienajlepsze wyniki i kiepska forma. W dodatku coraz głośniej było słychać o braku zrozumienia na linii sztab szkoleniowy - drużyna. Nie pomógł powrót do klubu Miroslava Radovicia, który miał stać się liderem w szatni. Mimo awansu, po 21 latach przerwy do Ligi Mistrzów, szalę goryczy przechyliły odpadnięcie w 1/16 Pucharu Polski, pierwszy występ w Champions League, wyniki w ekstraklasie oraz miejsce w dole tabeli. Zarząd klubu postanowił rozwiązać umowę z Hasim. Na jeden mecz z Wisłą Kraków, w roli trenera mianowano Aleksandara Vukovicia, dotychczasowego asystenta. W zespole coś drgnęło. A gdy głównym trenerem został Jacek Magiera maszyna zaczęła się rozkręcać. Nowy trener postawił na klarowne i przejrzyste relacje. Piłkarze zaczęli od czystej karty. Każdy z nich mógł swoją pracą przekonać trenera do siebie. Wpoił im też zasadę: "Nie interesuje mnie, co macie napisane nad numerem tylko to, co jest z przodu koszulki - na klatce piersiowej, czyli herb Legii. Najważniejszy jest klub, nazwisko ma tylko pomagać drużynie w odnoszeniu sukcesów. Każdy z was będzie czuł się lepiej po zwycięstwach". Kolejne występy w Lidze Mistrzów pozwoliły uwierzyć zawodnikom, że w piłkę potrafią grać z najlepszymi jak równy z równym. Odzyskali radość z gry. Do końca rundy jesiennej zespół stracił punkty tylko w dwóch meczach. Pozostałe wygrywali. I to bardzo wysoko, po efektownej i skutecznej grze. "Przy okazji" odnotowali duży sukces w Lidze Mistrzów. Awansowali z trzeciego miejsca w grupie do dalszych gier w Lidze Europy. Lecz, żeby nie było za różowo zimą okazało się, że z drużyną rozstają się dwaj najważniejsi napastnicy. Nemanja Nikolić, zgodnie z umową z zarządem, podpisał kontrakt z Chicago Fire, natomiast Aleksandar Prijović wymusił swoją przeprowadzkę do Grecji. W ich miejsce ściągnięto dwóch nowych napastników - reprezentanta Czech Tomasa Necida oraz nigeryjskiego piłkarza Daniela Chimę Chukwu. Magiera musiał od nowa układać klocki. Ponadto we władzach klubu też doszło do zmian. Udziały Bogusława Leśnodorskiego i Macieja Wandzla wykupił Dariusz Mioduski. Wiosna to dalsze, mozolne odrabianie strat punktowych. Drużyna w meczach wyjazdowych osiągnęła serię dziesięciu wygranych meczów. Mimo kilku wpadek rundę zasadniczą Legia zakończyła na drugim miejscu w tabeli. Na czołowego zawodnika drużyny zaczął wyrastać kolejny z nowych z piłkarzy Dominik Nagy, który do tej pory grał w zespole rezerw. Ważne gole strzelali piłkarze rezerwowi, co udowadniało tezę trenera, że każdy zawodnik jest ważną postacią. Jednak w dalszym ciągu Legia miała jeden problem - straty punktów na własnym boisku. Potwierdził to pierwszy mecz rundy finałowej z Wisłą Kraków, zremisowany 1:1. Kolejne występy to efektowne 6:0 z Termalicą i ważna wygrana na Łazienkowskiej z Lechem 2:0. Po tym spotkaniu Legia po raz pierwszy w sezonie wskoczyła na pozycję lidera i przez trzy ostatnie kolejki już go nie opuściła. Z piekła do nieba - to droga, którą przeszła Legia zdobywając tegoroczny tytuł Mistrza Polski.

Kadra Mistrzów Polski 2017:

Trenerzy:
- Besnik Hasi - awnsował do Champions League. Sprowadził Moulina i Odjidję-Ofoe
- Jacek Magiera - spektkularny debiut trenerski w Ekstraklasie. Przywrócił piłkarzom wiarę w siebie.


Bramkarze:
- Arkadiusz Malarz - jeden z najlepszych piłkarzy drużyny. Lider na boisku i w szatni.
- Radosław Cierzniak - zmiennik, rozegrał tylko jeden mecz ligowy. Bez szans na grę przy świetnej formie Malarza.


Obrońcy:
- Bartosz Bereszyński - jesienią świetna forma, powołanie do kadry i zimowy transfer do Sampdorii Genua.
- Łukasz Broź - przegrał rywalizację o pierwszy skład z Bereszyńskim, a później z Jędrzejczykiem. W przedostanim meczu sezonu udanie zastąpił wykartkowanego "Jędzę".
- Tomasz Brzyski - musiał przegrać rywalizację z młodszym i w lepszej formie Hlouškiem. Doświadczony i zasłużony obrońca odszedł do Cracovii.
- Jakub Czerwiński - zastąpił Lewczuka. Grał tylko w rundzie jesiennej. Zdobywca jednego gola.
- Maciej Dąbrowski - nowa postać w drużynie. Jesień nieudana spowodowana przemęczeniem. Wiosną prezentował się świetnie. Kolejny reprezentant z Legii?
- Adam Hloušek - Szybki o świetnej kondycji lewy obrońca. W tym sezonie bez gola, za to z czterema asystami.
- Artur Jędrzejczyk - znów w Legii. Początkowo "pod formą". W miarę upływu czasu coraz lepsza dyspozycja. Dobry duch zespołu.
- Igor Lewczuk - jeden z dwóch podstawowych stoperów. Jego dobra gra zaowocowała transferem do Girondins Bordeaux.
- Michał Pazdan - reprezentant kraju, który po Euro przez jakiś czas musiał dochodzić do swojej wysokiej dyspozycji.
- Jakub Rzeźniczak - zawodnik o najdłuższym stażu w Legii i jeden z najbardziej utytułowanych w tym sezonie z wahaniami formy. Jeden z liderów drużyny. Kapitan.
- Mateusz Wieteska - dwa występy ligowe 20.latka. Wiosną wypożyczony do Chrobrego Głogów.


Pomocnicy:
- Michaił Aleksandrow - jeden podstawowych piłkarzy trenera Hasiego. Jacek Magiera wolał innych zawodników. Zimą odszedł z Legii.
- Ondrej Duda - po Euro rozegrał tylko jeden mecz ligowy. Kupiła go Hertha Berlin.
- Guilherme - ważna postać drużyny. Świetnie wyszkolony technicznie, jednak miewał wahania formy.
- Kasper Hämäläinen - strzelec ważnych goli, zwłaszcza przeciwko swojej byłej drużynie - Lechowi. Najlepsze występy ma wtedy, gdy gra tuż za napastnikiem.
- Tomasz Jodłowiec - Euro i ciągłe występy w poprzednich sezonach musiały odbić się na jego formie. Do tego problemy osobiste. Jeden z najwartościowszych piłkarzy
ostatnich sezonów.
- Waleri Kazaiszwili - zawodnik o dużym potencjale lecz bardziej grał dla siebie niż drużyny.
- Michał Kopczyński - wychowanek Legii. Chciał odejść mając w perspektywie kolejny sezon na ławce. Typowy piłkarz "od czarnej roboty". Jeden z kapitanów drużyny.
- Jakub Kosecki - nie należał do faworytów trenera Hasiego. Odszedł do II ligi niemieckiej.
- Michał Kucharczyk - "Kuchy King". Kolejny sezon jako jeden z wiadących zawodników. Niestety, z przerwami spowodowanymi kontuzjami. Autor - jak zwykle - kilku ważnych
goli.
- Steveen Langil - nowa postać w minionym sezonie. Potrafi grać... na pianinie oraz nieźle się bawić - na imprezach zamiast na boisku. Pożegnano go bez żalu.
- Konrad Michalak - ligowy debiutant, dobre występy w Młodzieżowej Lidze Mistrzów. Wiosną wypożyczony do Zagłębia Sosnowiec.
- Thiboult Moulin - tegoroczny nabytek klubu. Płuca zespołu. Jeden z najwięcej grających piłkarzy Legii.
- Dominik Nagy - talent porównywany do Ondreja Dudy. Początkowo probowany na lewej obronie. Jednak najlepsze wrażenie pozostawia jako pomocnik, zwłaszcza u boku Odjidji-
Ofoe.
- Vadis Odjidja-Ofoe - przyszedł do Legii odbudować swoją dyspozycję. Dyrygent i mózg drużyny. Najlepszy piłkarz polskiej ligi.
- Miroslav Radović - był zdesperowany by wrócić na Łazienkowską. A gdy wrócił zadziwiał formą. Wiosną walczył nie tylko z rywalami, ale i z bolącym kolanem.
- Sebastian Szymański - kolejny debiutant w pierwszej drużynie. Bardzo dobre wyszkolenie techniczne prezentował również w Młodzieżowej Lidze Mistrzów.
- Stojan Vranješ - stracił wiarę w walce o pierwszy skład. Odszedł do Piasta Gliwice.


Napastnicy:
- Daniel Chima Chukwu - nie udało mu się odrobić zaległości treningowych. W lidze wystąpił w jednym spotkaniu.
- Tomaš Necid - piłkarz, który podobnie jak Odjidja-Ofoe miał się odbudować w Legii i pomóc drużynie w osiąganiu sukcesów. Jeden gol w 6 meczach to mniej niż oczekiwano.
- Jarosław Niezgoda - młody napastnik, który musiał przegrać rywalizację z Nikoliciem i Prijoviciem. Wystąpił w jednym meczu i został wypożyczony do Ruchu. Zawodnik, który
w tym samym sezonie został Mistrzem Polski i spadł z ekstraklasy!!!
- Nemanja Nikolić - grał przez pół sezonu, a strzelił tylko o 5 bramek mniej od królów strzelców!!!
- Aleksandar Prijović - świetne występy w Champions League. Piłkarz był..., ale się zmył.


Na zdjęciu drużyna Legii przed rewanżowym meczem w Lidze Europy z Ajaksem Amsterdam.
W górnym rzędzie od lewej: Arkadiusz Malarz, Maciej Dąbrowski, Tomasz Jodłowiec, Vadis Odjidja-Ofoe, Waleri Kazaiszwili.
Poniżej: Michał Pazdan, Michał Kopczyński, Adam Hloušek, Łukasz Broź, Michał Kucharczyk i Guilherme.